poniedziałek, 8 lipca 2019

Australijczycy w Smolnie Wielkim.

Powoli już zaczynamy się przyzwyczajać do wizyt gości z zagranicy na naszym terenie. O ile wizyty z Niemiec chyba już nikogo nie dziwią, ale już z drugiego końca świata, czyli z Australii, na pewno wzbudzają niemałą sensację.
Myślę, że warto chociaż w skrócie przypomnieć dwie poprzednie wizyty w naszej miejscowości.
Pierwsza z nich miała miejsce w 2014 roku.


Tak jak obiecywałem wcześniej, w dniu dzisiejszym tj. 26 lipca 2014 r. odwiedzili nas goście aż...z Australii. To potomkowie dawnych mieszkańców Smolna Wielkiego- Martina Birka i Anny Marii z domu Wilksch- państwo Helen i Neville Knight. Do tej wizyty doszło dzięki ogromnemu zaangażowaniu wielu osób, m. in. pani Anitty Maksymowicz z Muzeum Ziemi Lubuskiej, pani Anny Palickiej- przewodnika i jednocześnie tłumacza, kolegów ze straży pożarnej w Smolnie Wielkim z naszym prezesem Józefem Gąsiorowskim i moją skromną osobą na czele. Nie chciałbym tu nikogo pominąć, ale ta wizyta była sporym wyzwaniem organizacyjnym dla nas wszystkich i ...chyba się udała.
Nasi goście zostali przyjęci w świetlicy naszej remizy, gdzie zorganizowaliśmy im skromne przyjęcie w miarę naszych skromnych możliwości.
Nasi goście byli oczarowani naszym przyjęciem i gościnnością, a także tym, co im zaoferowaliśmy. Na początku wizyty nasi goście obejrzeli prezentację na temat historii Smolna Wielkiego, którą przygotowałem osobiście. Mieli okazję zapoznać się z historią Smolna od czasów prehistorycznych do dziś. Sporo rozmawialiśmy na temat możliwości poszukiwania ich dalszych przodków.
Po prezentacji udaliśmy się z naszymi gośćmi na spacer i poznawanie przez nich naszej miejscowości. Odwiedzili nasz cmentarz, gdzie są jeszcze nieliczne nagrobki, niektóre jeszcze XIX- wieczne. Później nasi goście zwiedzili nasz kościół i kilka miejsc wartych obejrzenia. Na koniec wróciliśmy do remizy na ostatnie rozmowy. W ich trakcie nasz radny, a jednocześnie prezes naszej OSP wręczył naszym gościom kilka prezentów od naszej gminy, m. in. foldery, widokówki i ciekawe materiały promocyjne. Ode mnie otrzymali sporo zdjęć a także przedwojenny plan Smolna wraz z wykazem dawnych mieszkańców.
Nasi goście byli wyraźnie wzruszeni i zadowoleni z przebiegu całej wizyty. Ciężko było im odjeżdżać, ale niestety...musieli. Pożegnaliśmy się bardzo serdecznie i obiecali nam...ponowną wizytę! Trzymamy ich za słowo!

http://images64.fotosik.pl/23/d02bf5140c0bccb1med.jpg

http://images62.fotosik.pl/22/751b34ffe8633d28med.jpg

http://images64.fotosik.pl/23/382028db5fc2855dmed.jpg



http://images63.fotosik.pl/23/bcaf08a41182977emed.jpg


Druga wizyta miała miejsce całkiem niedawno gdyż 16 lipca 2017 roku. 
W dniu dzisiejszym miałem przyjemność gościć niecodziennych gości- państwa Jureckich  z Murray Bridge w odległej Australii. Jak wiecie, jest to już kolejna wizyta australijskich potomków dawnych mieszkańców naszego regionu. Naszym gościom towarzyszyli również : Jerzy Osypiuk, znany regionalista, genealog i społecznik z Nekli oraz jego syn Łukasz.
Nasi goście przyjechali do nas z tą szczególną wizytą, gdyż przodkowie Pani Jureck ( z domu Roocke) pochodzili z Ostrzyc w gm. Trzebiechów. Przodek Pani Jureck- Johann Friedrich Roocke urodził się w Ostrzycach ( Ostritz) 11 marca 1824 roku. W wieku 44 lat wyemigrował wraz z żoną Anną Rosiną z domu Radomi ( pochodzącą również z Ostrzyc) i sześciorgiem dzieci do Australii. Przyjechali dziś aby odwiedzić rodzinne strony swych przodków.
Wraz z naszymi przyjaciółmi z Nekli pokazaliśmy im to, co mogliśmy, spośród nielicznych śladów przeszłości w Ostrzycach i okolicy.
Najpierw odwiedziliśmy Ostrzyce, gdzie nasi goście oglądali m. in. odrestaurowany pomnik wojenny, tzw. kriegerdenkmal, później oglądaliśmy nieliczne wiekowe już budynki, jak np. budynek szkoły czy domu nauczycielskiego.
Następnie pojechaliśmy do Trzebiechowa. Tam nasi goście byli wprost zauroczeni kompleksem zabytków trzebiechowskich- pałacem, oficyną, parkiem, dawnym sanatorium.
Kolejnym punktem programu była wyprawa do Podlegórza. Odwiedziliśmy tam kościół, pobliski cmentarz szczególnie z grobowcem von Reussów. W drodze powrotnej zajrzeliśmy na poniemiecki cmentarz w Podlegórzu. I tu wielki sukces! Odnaleźliśmy pośród nielicznych grobów dwa nagrobki z rodziny Roocke jeszcze z XIX wieku!
Nie muszę chyba dodawać, jaka była radość naszych gości z odnalezienia akurat tych dwóch grobów!
I na tym zakończyła się wyprawa australijskich gości w naszych stronach.
Poniżej krótki fotoreportaż z tej wizyty.
 Nasi goście ( w środku) .


































Jak pisałem powyżej, naszym gościom bardzo spodobał się trzebiechowski pałac i przylegający do niego park.
 Uradowana pani Jureck przy odnalezionym ( przy mojej skromnej pomocy) grobie swojego przodka! Jest to grób Anny Rosiny Roocke ur. w 1858 roku, zm. w 1871 roku.

























































































































Na koniec fotografia drugiego grobu z tej rodziny, który udało się nam szczęśliwie znaleźć. Jest to nagrobek Heinricha Roocke, ur. w 1840 r., zm. w 1876 roku.




Teraz już relacja z ostatniej wizyty.
 Wczoraj w Smolnie Wielkim (gm. Kargowa) miała miejsce niecodzienna wizyta, chociaż nie pierwsza tego rodzaju. Miejscowość tę odwiedzili goście aż z Australii- Pan Greg Loechel z małżonką.Okazało się, że są oni potomkami Johanna Ernsta Loechela, ur. w 1843 roku w Smolnie, który wyjechał wraz ze swoją liczną rodziną w 1859 r. do Australii. To już była, jak się okazało, trzecia wizyta australijskich potomków dawnych mieszkańców tej wsi w ostatnim czasie.
Dzięki pomocy wielu osób dobrej woli, m. in. pań: Małgosi i Marzeny z Kargowej ( o czym wspominałem), które przekazały nam piękne materiały promocyjne i sporo ciekawych gadżetów z gminy Kargowej naszym gościom, a także dzięki pomocy kolegi Wojtka, jego syna czy też pomocy pana Tomasza, który przywiózł gości i mojej skromnej osoby, wizyta ta doszła do skutku. Myślę, że nasi goście mogli być zadowoleni z jej przebiegu.
Wprawdzie sama miejscowość Smolno Wielkie nie ma zbyt wielu zabytków, ale goście i tak mieli co zwiedzać i oglądać.
Na początku odwiedzili poniemiecki cmentarz ewangelicki, gdzie mogli zobaczyć kilka nielicznych nagrobków. Najbardziej zainteresował ich najstarszy nagrobek Augusta Paelchena z końca XIX wieku, ale także i inne. Później zwiedzili kościół, gdzie zaciekawiła ich płyta z wizerunkiem Christopha Unruha na ścianie nawy bocznej. Ich ciekawość wzbudziły też zabytkowe organy. Po wyjściu z kościoła odwiedzili jeszcze nagrobek małżeństwa von Einem, ostatnich właścicieli miejscowego folwarku.Mogli zobaczyć jeszcze budynek dawnej stacji kolejowej, szkoda, że już taki zniszczony.
Ode mnie otrzymali w prezencie na płycie CD skrót historii Smolna Wielkiego wraz ze zdjęciami archiwalnymi i mapami. Otrzymali też kopię planu wsi z 1944 roku i wykaz mieszkańców Smolna o nazwisku Loechel od XVIII wieku do 1945 roku.
I na tym wizyta naszych gości dobiegła końca. Myślę, że nasi goście byli z niej zadowoleni.
Jeszcze na koniec tego nieco przydługiego artykułu, krótki fotoreportaż z tej wizyty.