Znalazłem ciekawy fragment wspomnień znanego fotografa pana Tadeusza
Rolke, gdzie wspomina o swym krótkim pobycie na robotach przymusowych w
Chwalimiu
" Wywieźli nas na obecne tereny Polski. Pierwszy etap tych okopów jak to
się mówiło. Sformowali nas w oddziały. Organizacja była świetna. Oni
przecież mieli miliony tych gastarbeiterów, więc i administracja
tym się zajmująca była olbrzymia. Myśmy wysiedli na jakiejś stacyjce,
która mi nic nie mówiła, i zabrali nas do jakiejś wsi, która mi nic nie
mówiła, ale było miasto powiatowe, które się nazywało Zurlichau, to jest
Sulechów. To jest ziemia lubuska. Wieś nazywała się Altregen, a w
nawiasie "dawniej Chwalin". Pewien miejscowy bauer powiedział mi,
że ta wieś znajdowała się 3 kilometry od dawnej polskiej granicy. W
latach trzydziestych, kiedy Hitler rozpoczął kolejną falę germanizacji,
to nazwę po prostu zmieniono na Altregen. Dziewczyna od której
dostawałem kartofle znała nawet kilka słów po polsku, że "koni" to jest
Pferd, a "świnia" to Schwein. Pogranicze. Tam kopaliśmy okopy
przeciwczołgowe. Bardzo głębokie i bardzo szerokie, takie żeby mógł w
nie wlecieć czołg. Jeszcze nie było zimy, jeszcze było czysto, jeszcze
było mycie..."
Całość wspomnień dostepna pod adresem- http://fototapeta.art.pl/2001/trolke.php
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz