wtorek, 31 grudnia 2024

O Henrym van de Velde.

 Każda z szanujących się miejscowości chciałaby mieć jakiś swój znak rozpoznawczy, jakąś markę w postaci znanej osoby, ciekawego epizodu historycznego czy okazałego zabytku. Kargowa jest znana z dawnej fabryki czekolady, malarza Wilhelma Blanke, kpt. Więckowskiego czy zmarłego niedawno aktora Macieja Kozłowskiego. Jednakże okazuje się, że Trzebiechów i jego ciekawa historia, wcale nie jest gorszy od Kargowej czy innych miejscowości w naszym regionie. Mam tu na myśli nie tylko sam okazały pałac, ale także sanatorium, ale nade wszystko jego głównego architekta- Henry`ego van de Velde.

O historii odkrycia autorstwa projektu tego sanatorium przez samego mistrza, opowiadał swego czasu w Trzebiechowie pan Erwin von der Brockhorn Bank- członek Europejskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Henry`ego van de Velde w Gerze, który to dokonał tego odkrycia, które to stało się wydarzeniem artystycznym na skalę europejską!

(jego przemówienie przeredagowane trochę przeze mnie i nieco zmienione, publikuję ze względu na jego długość w kilku częściach, ale zapewniam- lektura to fascynująca!)

 



Chociaż w ostatnich latach byłem częstym gościem w Trzebiechowie i Domu Pomocy Społecznej, jego skarby przeszły niezauważone mniej lub bardziej , przeze mnie. Dlatego też jestem szczególnie szczęśliwy, że nasz polsko- niemiecki zespół autorów jest w stanie przedstawić Państwu najnowsze dzieło europejskiej sztuki uniwersalnej – H. Van der Weldego.

To tylko przypadek, że po 100 latach zapomnienia, dzieła tego artysty ujrzały światło dzienne i stanęły w centrum uwagi europejskich kręgów artystycznych.

Dzisiaj mówimy o Trzebiechowie. Miejscowość ta znajduje się na południowo- wschodnim krańcu dawnej Marchii Brandenburskiej, znana wcześniej jako Trebschen. Teraz jest położony około 80 km od granicy polsko-niemieckiej w Gubinie.

Zacznę może od historii z moim dziadkiem po kądzieli, którym był dr Kurt Scheienz. To on odegrał tu kluczową rolę i był tym, który przekazał mi informacje, które doprowadziły mnie do tego odkrycia.

Dziadek mój urodził się w śląskiej rodzinie. Jego ojciec był chemikiem i historykiem farmacji. Jako młody lekarz kandydował na stanowisko szefa nowo organizowanego 110 sanatorium przeciwgruźliczego w Trzebiechowie. Kierował ta placówką z wielkim zaangażowaniem od 1920 roku do stycznia 1945 roku.

Mój dziadek poza naturalnym zainteresowaniem medycyną, okazał się miłośnikiem historii lokalnej. Gdy tam osiadł, jeszcze dokładniej zaczął studiować dzieje swej nowej małej Ojczyzny. W 1922 roku założył stowarzyszenie miłośników ziemi sulechowskiej. W latach 1926-1941 opublikował regionalny kalendarz , zajmujący się głównie tematyką historyczną, ale także kulturową i społeczną. Artykuły publikowane w tym kalendarzu stanowiły ważne źródło informacji o historii regionu.

Książęca rodzina von Reuss odegrała znaczącą rolę w działalności van der Welde w Trzebiechowie. W 1765 roku rodzina ta stała się właścicielem Trzebiechowa. Była właścicielem pałacu i miejscowych folwarków przez okres około 180 lat. Jeden z książąt urodzony tu- Henryk XXIV (1855-1910), który stał się później znanym muzykiem i kompozytorem muzyki kameralnej i orkiestrowej. Później przeniósł się do Drezna i Lipska.

W 1861 roku pałac w Trzebiechowie został zakupiony przez Henryka VII, księcia Reussa. Urodził się on w 1825 roku w Klippenhausen w pobliżu Miśni, studiował prawo i rolnictwo. Dorobił się stopnia generała w pruskiej kawalerii królewskiej. Odnosił sukcesy w dyplomacji- rezydował w Paryżu, Petersburgu, Wiedniu i Konstantynopolu. Był też członkiem pruskiej Izby Lordów, jak również adiutantem generalnym cesarza Wilhelma I.

Przyjaźnił się z Bismarckiem, który zapłacił za dwie wizyty w pałacu w Trzebiechowie (tablica w parku przypomina o jednej z tych wizyt). Po ukończeniu służby dyplomatycznej w 1894 roku, wrócił do Trzebiechowa. W 1876 roku poślubił Marię Alexandrinę, wielka księżną von Sachsen-Weimar- Eisenach, która była córką wielkiego księcia Karola Aleksandra. W okresie ich panowania Brandenburgia przeżywała rozkwit gospodarczy. Właściciele pałacu byli zapalonymi miłośnikami sztuki i mieli spory majątek osobisty, co pozwalało im na realizacje swych dalszych planów.

Pałac rozbudowano w 1880 roku, także w tym samym czasie wyposażono kościół w Podlegórzu w organy Sauera. Organy były ufundowane pod pretekstem srebrnego wesela Reussów. W Podlegórzu znajduje się grobowiec rodzinny rodziny Reussów.

Już w 1790 roku właściciele pałacu dbali o zdrowie mieszkańców Trzebiechowa i okolic, kiedy to powstał tam miejscowy ośrodek zdrowia. Pod koniec XIX wieku księżna Alexandrina przeniosła klasztor sióstr do opieki nad chorymi i założyła mały szpital- Sophienhaus. Nazwa ta pochodziła od Stowarzyszenia Sophienhaus w Weimarze, który założyła księżna Sophia w 1875 roku.

Jednakże plany księżnej były jeszcze bardziej ambitne. Naprzeciwko pałacu, gdzie stały kiedyś chłopskie chaty, wzniesiono sanatorium. Sanatorium to zaprojektował sam Henry van de Welde, który miał tam swojego prywatnego lekarza- dr Müllera. Była to jedyna wzmianka o zaangażowaniu wielkiego artysty w budowę sanatorium.

Biografia H. van de Welde zawiera tylko jedna wzmiankę o związkach księżnej Reuss z artystą w Trzebiechowie. Dla znawców tematów nie było jasne, czy nie mylono marie Alexandrinę z Karolina Reuss. Prawdopodobnie z powodu tego błędu nie zwrócono uwagi na związek artysty z Trzebiechowem.

Ostateczne odkrycie faktu, że wystrój wnętrz w Trzebiechowie zaprojektował van de Welde, spowodował fakt,. że w tym czasie prasa pełna była sprawozdań z realizacji prac remontowych w Villa Esche w Chemnitz (willa została przekształcona w muzeum). Muzeum zostało uroczyście otwarte w 2002 roku przez prezydenta Republiki Federalnej Niemiec, pana Johannesa Rau. Wystrój willi projektował van de Welde.

W kwietniu 2002 roku czytałem długi raport o Villa Esche. Byłem zaintrygowany publikacją, bo słyszałem jak mój dziadek wymieniał wcześniej już tę nazwę. Jednakże ostatnie publikacje na ten temat wywołały moje zainteresowanie. Przeszukałem archiwum dziadka- dokumenty, fotografie, artykuły na temat sanatorium w Trzebiechowie. Zadałem sobie pytanie- jaki może byc związek Trzebiechowa z van de Welde?

Zwiedziłem kilka interesujących mnie budynków w Trzebiechowie w poszukiwaniu śladów artysty.Zacząłem więc zwracac uwagę na elementy wystroju tych budynków. Razem z obecnym i byłym dyrektorem Domu Pomocy Społecznej panem Brzostowskim i panią Szeląg zacząłem dokładnie oglądać pomieszczenia w domu lekarza i w szpitalu. I zauważyłem pewne szczegóły konstrukcji i wyposażenia, które były typowo secesyjne. Jednakże w tym czasie nie znałem jeszcze stylu van de Welde. Dlatego tez skupiłem się na gromadzeniu fotografii i dokumentów.

Po powrocie do domu szukałem w internecie informacji o tym zjawisku i natrafiłem na adres Europejskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Henry`ego van de Welde w Gerze. Nawiązałem z nimi kontakt, a szczególnie z państwem Kielstein- wielkimi koneserami sztuki tego artysty. Wyrazili oni jednak pogląd, ze to raczej niemożliwe, aby van de Welde pracował w Trzebiechowie. Wiedzieli oni, że wszystkie jego dzieła są już od dawna skatalogowane i są powszechnie znane.

Sprawa ta jednak nie dawała mi spokoju. Miałem jednak zbyt mało informacji, aby ruszyć do przodu. Przypadkiem jednak przypomniałem sobie list proboszcza z Trzebiechowa, który w 1984 roku informował moją matkę, że w archiwach w Berlinie znajdują się niektóre dokumenty dotyczące kościoła w Trzebiechowie. Nie tracąc czasu pojechałem do Berlina w nadziei na znalezienie tych dokumentów, a być może i innych. Opłaciło się. Udało mi się wydobyć całe stosy dokumentów dotyczących sanatorium w Trzebiechowie.

Na poszukiwaniach spędziłem całe trzy dni, do maksimum wykorzystując godziny otwarcia archiwum. W rezulatacie odkryłem 38 listów . W większości była to korespondencja pomiędzy van de Welde a Marią Alexandriną, dotyczące planowania i postępu prac budowlanych w sanatorium. Miałem więc bezpośredni dowód na autorstwo wykonania wnętrz przez van de Weldego.

W październiku 2002 roku razem państwem Kielstein pojechaliśmy do Trzebiechowa. Spotkaliśmy się tam w tej sprawie z wójtem  panem Drobkiem, administratorem Domu Pomocy Społecznej panem Romankiewiczem jak i dyrektorem tej placówki.

Początkowo państwo Kielstein nie byli przekonani do stylu architektonicznego sanatorium i autorstwa van de Velde. Jednak gdy udaliśmy się w stronę bramy głównej, spotkała nas niespodzianka. Kowalstwo artystyczne uchwytów w bramie było identyczne jak w Villa Esch! Z każdym krokiem odkrywaliśmy kolejne fascynujące informacje. Spotkaliśmy się  z wojewodą lubuskim i Wojewódzkim Konserwatorem zabytków panią Barbarą Bielinis- Kopeć., która często działała z własnej inicjatywy.

W miedzyczasie otrzymałem list od dr Brigitte Reuter i Antje Neumann. Pracowały one nad projektem na temat listy dzieł van de Welde. Pismo to skierowane do Stowarzyszenia Miłośników powiatu sulechowskiego zawierało pytania o losy sanatorium w Trzebiechowie. Ponieważ po I wojnie mój dziadek był przewodniczącym stowarzyszenia, pismo to skierowano do mnie. W ten sposób nawiązałem kontakt z Weimarem. W kwietniu 2003 roku pojechałem do Weimaru, aby po raz pierwszy przedstawić tam dokumenty i fotografie będące w moim posiadaniu. Wśród nich były małe ulotki dotyczące sanatorium. Nieco później, bo w maju 2003 roku przybyłem do Trzebiechowa, co doprowadziło do oficjalnego potwierdzenia oryginalności projektu i umieszczenia prac w sanatorium na liście prac van de Weldego.. Nasze działania spotkały sie z dużą przychylnością i wsparciem Urzędu Wojewódzkiego, Wojewody Lubuskiego, wójta Gminy Trzebiechów i innych życzliwych nam osób.

W październiku 2003 roku odbyła się tu konferencja naukowa " 100 years of Henry van de Velde in Trzebiechów".

W sierpniu 2004 telewizja Arte wyemitowała program na temat tego odkrycia. Także w sierpniu powstało stowarzyszenie do spraw renowacji i rewitalizacji prac Henry`ego van de Velde, któremu przewodniczy pani Agnieszka Szeląg z siedzibą w obecnym Domu Pomocy Społecznej.

Końcowym akordem tego projektu jest wydanie książki "Henry van de Velde w Polsce". Książka ta była opublikowana w Polsce 25 października 2004 roku, w 50 rocznicę śmierci wielkiego artysty.

Liczne konferencje naukowe  na temat prac artysty z pewnością przybliżą światu nazwę Trzebiechów, która to od tej pory kojarzona będzie z tym genialnym artystą.

Jest całkiem możliwe, że gdzieś w Polsce znajdują się jeszcze inne dzieła tego artysty, na razie zapomniane. Rozglądajmy się więc wokół siebie, być może znajdziemy jeszcze niejeden dowód twórczości van de Velde na tym terenie.